wtorek, 1 listopada 2016

Od Rascala Cd Mazikeen

Wróciłem do jaskini myśląc o wydarzeniach dnia dzisiejszego. Nagle usłyszałem trzepot skrzydeł a chwile potem w jaskini pojawił się Rigel.
- Żaba się błota zarzekała a potem i tak w nie wlazła?- Powiedział strzepując krople wody z piór.
- Do czego pijesz?- Warknąłem.
- Ponoć stwierdziłeś że nigdy więcej nie chcesz mieć nic do czynienia z samicami.
- Jak będziesz się widział z matką powiedz jej żeby nie przeinaczała moich słów. Powiedziałem że nie chcę mieć więcej do czynienia z samicami jej pokroju.- Powiedziałem po czym ziewnąłem. Rigel umilkł a chwilę potem do jaskini wpadł Shamo. Był cały ubabrany krwią a z jego gardła wystawała strzała. Nie miałem pojęcia co się stało. Przez moją głowę przebiegło tysiąc myśli. Tak daleko się zapuścił czy też to ludzie są coraz bliżej? Wyjąłem szybko strzałę po czym na ranę położyłem łapę. Kilka chwil potem jedynym śladem po ranie były krwistoczerwone pióra.
- Co się stało?
- Nie byłem ostrożny.- Powiedział spuszczając głowę.
- Kazan wkrótce do nas dotrze.- Powiedział po czym ukłonił się i wyszedł. Uśmiechnąłem się lekko i wróciłem na legowisko. Następnego dnia przechadzałem się po terenach. Koło jednego z potoków spotkałem Mazikeen. Podszedłem do niej i uśmiechnąłem się.
- Jak łapa?
- Chyba dobrze.- Powiedziała. Podszedłem do niej i usiadłem obok.
- Pokaż.- Poprosiłem i zdjąłem opatrunek. Wyglądało to lepiej niż wcześniej ale jeszcze nie idealnie. Położyłem łapę na ranie a po chwili nie było po niej ani śladu.
- A teraz?
<Mazikeen?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz