poniedziałek, 31 października 2016

Od Mazikeen

Obudziłam się wczesnym rankiem. Całą noc nie mogłam zasnąć. W mojej głowie rodziło się coraz więcej pytań. Gdzie ja jestem? Jak daleko od domu się znajduję? Gdzie ja idę? Czy kiedyś znajdę drugi dom?
Przeciągnęłam się leniwie i rozejrzałam wokół. Zewsząd otaczały mnie potężne drzewa, czułam się tutaj jakby czas zatrzymał się w miejscu. Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na swoją tylną łapę. Opatrunek całkowicie przesiąkł mi krwią. Skrzywiłam się mimowolnie na ten widok. Musiałam jak najszybciej znaleźć lekarstwa. Jednak pojawiło się kolejne pytanie... Gdzie?
Mruknęłam cicho podnosząc się ze ściółki i ruszyłam dalej delikatnie utykając. Starałam się jednak nie robić tego, ponieważ byłam na obcym terenie i nigdy nic nie wiadomo.
Łapy zaniosły mnie nad jakieś jezioro. Muszę przyznać, że było to dość wyjątkowe miejsce wręcz bajeczne. Coś jednak nie dawało mi spokoju, cały czas czułam tu czyjąś obecność jakby ktoś mnie obserwował. Odtrąciłam od siebie ten fakt, ważniejsza była dla mnie teraz rana. Ściągnęłam zębami opatrunek i powolnym krokiem zanurzyłam się w wodę. Ciecz obmywała moją łapę jak i całe ciało. Westchnęłam z ogromną ulgą przymykając oczy.
Chwila relaksu została błyskawicznie przerwana. Odwróciłam łeb w stronę lasu, ktoś albo coś tu szło. Szybko wyszłam na brzeg i zaczęłam oczekiwać na przybycie gościa. Długo to nie trwało, kilka sekund później pokazała mi się dostojna sylwetka samca. Nie miałam pojęcia jakie miał stosunki, spięłam wszystkie mięśnie. Byłam gotowa do obrony. Nieznajomy się jednak zatrzymał uważnie na mnie patrząc. Wydałam z siebie lekki pomruk, nie był on prowokacyjny lecz chciałam sprawdzić czego on oczekuje od mojej osoby. Wyłączyłam swój umysł od spraw przyziemnych. Całkowicie zapominając o kontuzji. Krew wymieszała się z wodą i ściekała teraz powoli na trawę.
- Kim jesteś? - Przerwałam chwilę ciszy.
Rascal?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz