Podszedłem do Mazikeen i spojrzałem w niebo. Zdawało mi się że coś po nim przemknęło.
- To nie jest zbyt bezpieczne miejsce.- Stwierdziłem. Mazi kiwnęła głową i weszliśmy pomiędzy drzewa. Chwilę potem samica zakończyła ucztę.
- Poszłabyś ze mną na patrol?
<Mazi?>
niedziela, 20 listopada 2016
niedziela, 13 listopada 2016
Od Mazikeen Cd Rascala
Odpowiedziałam tym samym gestem. Chwilę ciszy przerwało jednak niegłośne burczenie mojego brzucha.
- Głodna?
- Taa. - Mruknęłam łapiąc się za brzuch.
- Chodźmy coś upolować. - Zaproponował Rascal. Kiwnęłam tylko łbem potakująco.
Kilka minut później znaleźliśmy się już na zewnątrz. Słońce trochę mnie oślepiło jednak szybko się do niego przyzwyczaiłam.
- To gdzie jest tutaj najwięcej zwierzyny? - Zapytałam.
- Pokażę Ci, chodź.
Bez zbędnych słów i pytań ruszyłam za nim. Przeszliśmy kawałek, dotarliśmy do sporych rozmiarów lasu. Do moich nozdrzy od razu dotarła woń zwierząt. Uśmiechnęłam się i oblizałam na samą myśl o posiłku. Momentalnie złapałam trop i ruszyłam jego śladem. Długo nie musiałam chodzić, jakieś pięćdziesiąt metrów od miejsca w którym zaczęłam węszyć stał jeleń. Zaczęłam się do niego skradać, powoli i cicho. Ofiara nic nie wyczuła, dało mi to możliwość podejścia bardzo blisko. Jeleń zobaczył mnie jak wyskoczyłam z bujnej trawy. Wtedy było już zdecydowanie za późno. Od razu zacisnęłam zęby na jego szyi, miażdżąc mu krtań. Odczekałam chwilę aż skończy się rzucać i ustaną drgawki. Kiedy wszystko ucichło puściłam bezwładne ciało zwierzęcia. Podniosłam łeb i zobaczyłam, że w moim kierunku podąż przywódca.
Rascal?
- Głodna?
- Taa. - Mruknęłam łapiąc się za brzuch.
- Chodźmy coś upolować. - Zaproponował Rascal. Kiwnęłam tylko łbem potakująco.
Kilka minut później znaleźliśmy się już na zewnątrz. Słońce trochę mnie oślepiło jednak szybko się do niego przyzwyczaiłam.
- To gdzie jest tutaj najwięcej zwierzyny? - Zapytałam.
- Pokażę Ci, chodź.
Bez zbędnych słów i pytań ruszyłam za nim. Przeszliśmy kawałek, dotarliśmy do sporych rozmiarów lasu. Do moich nozdrzy od razu dotarła woń zwierząt. Uśmiechnęłam się i oblizałam na samą myśl o posiłku. Momentalnie złapałam trop i ruszyłam jego śladem. Długo nie musiałam chodzić, jakieś pięćdziesiąt metrów od miejsca w którym zaczęłam węszyć stał jeleń. Zaczęłam się do niego skradać, powoli i cicho. Ofiara nic nie wyczuła, dało mi to możliwość podejścia bardzo blisko. Jeleń zobaczył mnie jak wyskoczyłam z bujnej trawy. Wtedy było już zdecydowanie za późno. Od razu zacisnęłam zęby na jego szyi, miażdżąc mu krtań. Odczekałam chwilę aż skończy się rzucać i ustaną drgawki. Kiedy wszystko ucichło puściłam bezwładne ciało zwierzęcia. Podniosłam łeb i zobaczyłam, że w moim kierunku podąż przywódca.
Rascal?
sobota, 12 listopada 2016
Od Rascala Cd Yao
Uśmiechnąłem się do kota.
- Cieszę się że mogę na tobie polegać.- Powiedziałem.
- No więc chcę żebyś poleciał z Rigelem i jego grupą i zajął się moim wnukiem.- Powiedziałem i usiadłem. Yao wydawał się zdziwiony.
- Nie ufam aż tak Rigelowi. Czasem ma głupie pomysły, a Xorax jest dla mnie ważny.- Dodałem i uśmiechnąłem się po czym spojrzałem na kota. Po chwili z jego barków wystrzeliły białe skrzydła z czarnymi znaczeniami.
- Oddasz mi je kiedy wrócicie.
<Yao?>
- Cieszę się że mogę na tobie polegać.- Powiedziałem.
- No więc chcę żebyś poleciał z Rigelem i jego grupą i zajął się moim wnukiem.- Powiedziałem i usiadłem. Yao wydawał się zdziwiony.
- Nie ufam aż tak Rigelowi. Czasem ma głupie pomysły, a Xorax jest dla mnie ważny.- Dodałem i uśmiechnąłem się po czym spojrzałem na kota. Po chwili z jego barków wystrzeliły białe skrzydła z czarnymi znaczeniami.
- Oddasz mi je kiedy wrócicie.
<Yao?>
Od Yao - c.d Rascal
Moje błyszczące wówczas oczy wpatrywał się w Rascala. Niedawne wydarzenia sprawiły, że obudziło się we mnie coś w stylu żądzy przygód. Czyli odpowiedź wydawała się jasna : „Tak”. Tyle, że... Co jeżeli nie zdołał wykonać tego zadania? Zawiodę Rascala... Może lepiej odpowiedzieć przecząco? Ale wówczas Rasc pomyśli, że jestem tchórzem. Strach nie wykonania zadania ze względu na jego trudność, nie opuszczał mnie nawet na chwilę. Z drugiej strony, pomyślne wykonanie trudnego zadania sprawi, że Rascal będzie powiedział mi więcej tego typu robót, które są niezwykle ciekawe i... fajne. Aczkolwiek, jeżeli mi się nie uda? Co wtedy? No właśnie. Tu jest pies pogrzebany. A co gdyby tak... Odpowiedzieć, że niestety nie mogę? No, mam coś ważnego do roboty... Ta, bo mi uwierzy. Raz kozie śmierć.
- Z wielką chęcią. - rzekłem. No i teraz czekać. Fajnie by było, gdyby Alfa dał mi coś niebezpiecznego. Takie zadania dodają wiele adrenaliny.
< Rasc? Pomysłu nie miałem. >
- Z wielką chęcią. - rzekłem. No i teraz czekać. Fajnie by było, gdyby Alfa dał mi coś niebezpiecznego. Takie zadania dodają wiele adrenaliny.
< Rasc? Pomysłu nie miałem. >
piątek, 11 listopada 2016
Od Rascala Cd Mazikeen
Przyjrzałem się samicy i cicho westchnąłem.
- Do małżeństwa potrzeba miłości. Co prawda nie wszystkim jest ona dana jednak małżeństwo nie powinno być przypieczętowaniem sojuszu a jeśli już to jedynie za obopólną zgodą obojga małżonków. Nikt nie może Cię winić.- Powiedziałem i odwróciłem się do jeziorka.
- Co to?- Zapytała Mazikeen kładąc mi łapę na barku.
- Pamiątka po trzystu latach wśród ludzi. Jedna z wielu.- Powiedziałem i spojrzałem przed siebie.
- Co tam robiłeś?
- Nie słyszałaś o wojnie, w której ginie wielu naszych braci?
- Nie.
- Muszę Ci kiedyś o niej opowiedzieć.- Stwierdziłem i uśmiechnąłem się do niej.
<Mazikeen?>
- Do małżeństwa potrzeba miłości. Co prawda nie wszystkim jest ona dana jednak małżeństwo nie powinno być przypieczętowaniem sojuszu a jeśli już to jedynie za obopólną zgodą obojga małżonków. Nikt nie może Cię winić.- Powiedziałem i odwróciłem się do jeziorka.
- Co to?- Zapytała Mazikeen kładąc mi łapę na barku.
- Pamiątka po trzystu latach wśród ludzi. Jedna z wielu.- Powiedziałem i spojrzałem przed siebie.
- Co tam robiłeś?
- Nie słyszałaś o wojnie, w której ginie wielu naszych braci?
- Nie.
- Muszę Ci kiedyś o niej opowiedzieć.- Stwierdziłem i uśmiechnąłem się do niej.
<Mazikeen?>
Od Mazikeen Cd Rascala
Wszystko działo się szybko. Zostałam sama z Rascal'em w jaskini.
- Wszystko dobrze? - Zapytał przyglądając się mojemu ciału.
- Tak, mam tylko delikatne zadrapania. Dzięki znowu za pomoc. - Uśmiechnęłam się.
- Cieszę się. Kim on był?
- To był Samael, brat Sybira... Ale to już wiesz. - Westchnęłam.
- A Sybir? Kto to jest?
- Sybir miał być moim mężem ale zabiłam go przed przysięgą...
- Jak to?
- Dobra zacznijmy od początku... - Usiadłam wygodnie naprzeciwko samca. - Jestem córką pary alfa, mieliśmy konflikt z wrogim stadem ale koniec końców wyszło tak, że mój ojciec i ojciec Sybira zawarli pokój. Przypieczętowaniem tego sojuszu miało być moje małżeństwo i jego. Wszystko było zaplanowane za moimi plecami, nie mogłam tego zrobić i jedynym logicznym wyjściem było zabicie tamtego samca... Później już wszystko się potoczyło już szybko i tak dzięki temu trafiłam tutaj. - Westchnęłam i spojrzałam głęboko w oczy Rascal'a.
Rascal?
- Wszystko dobrze? - Zapytał przyglądając się mojemu ciału.
- Tak, mam tylko delikatne zadrapania. Dzięki znowu za pomoc. - Uśmiechnęłam się.
- Cieszę się. Kim on był?
- To był Samael, brat Sybira... Ale to już wiesz. - Westchnęłam.
- A Sybir? Kto to jest?
- Sybir miał być moim mężem ale zabiłam go przed przysięgą...
- Jak to?
- Dobra zacznijmy od początku... - Usiadłam wygodnie naprzeciwko samca. - Jestem córką pary alfa, mieliśmy konflikt z wrogim stadem ale koniec końców wyszło tak, że mój ojciec i ojciec Sybira zawarli pokój. Przypieczętowaniem tego sojuszu miało być moje małżeństwo i jego. Wszystko było zaplanowane za moimi plecami, nie mogłam tego zrobić i jedynym logicznym wyjściem było zabicie tamtego samca... Później już wszystko się potoczyło już szybko i tak dzięki temu trafiłam tutaj. - Westchnęłam i spojrzałam głęboko w oczy Rascal'a.
Rascal?
Od Rascala Cd Mazikeen
Spróbowaliśmy przejść obok lwa jednak zagrodził nam drogę. Wszelkie próby ominięcia go kończyły się porażką. W końcu lew rzucił się na Mazikeen. Potyczka nie trwała długo dzięki mojej interwencji.
- Dość!- Ryknąłem i uderzyłem łapą w ziemię. Oba koty zaprzestały walki i spojrzały na mnie zdziwione.
- To miejsce nie służy bratobójczym walkom. Kryjemy się tu przed wspólnym wrogiem. Jeśli masz zamiar niszczyć spokój tego miejsca to się stąd wynoś! Daje Ci godzinę na opuszczenie moich terenów. Jeśli po tym czasie dalej tu będziesz, siejąc zamęt osobiście się Ciebie pozbędę.- Powiedziałem i za pomocą mocy zmusiłem samca do opuszczenia jaskini.
- Wszystko dobrze?
<Mazi?>
- Dość!- Ryknąłem i uderzyłem łapą w ziemię. Oba koty zaprzestały walki i spojrzały na mnie zdziwione.
- To miejsce nie służy bratobójczym walkom. Kryjemy się tu przed wspólnym wrogiem. Jeśli masz zamiar niszczyć spokój tego miejsca to się stąd wynoś! Daje Ci godzinę na opuszczenie moich terenów. Jeśli po tym czasie dalej tu będziesz, siejąc zamęt osobiście się Ciebie pozbędę.- Powiedziałem i za pomocą mocy zmusiłem samca do opuszczenia jaskini.
- Wszystko dobrze?
<Mazi?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)